🦓 Nie Budujcie Mi Świątyń Z Drewna I Kamienia

Nie budujcie mi pomników. Zróbcie coś dla ludzi”. Jan Paweł Drugi Święty · October 12, 2020 · Nie budujcie mi pomników. Zróbcie coś dla ludzi”. Jeden z pomysłów to postawienie posągu Jana Pawła II rozmiarów Chrystusa z Rio de Janeiro. - Święty papież symbolicznie będzie patrzył na krzyż na Giewoncie - argumentują. Radni z Kościeliska dyskutują nad zagospodarowaniem Butorowego Wierchu - szczytu w paśmie Gubałówki. 3. Imitacja drewna na elewację. Wyglądają jak z drewna, mają odporność PVC, nie wypaczają się, nie tracą koloru. Mowa o deskach kompozytowych imitujących drewno. Od niedawna są hitem w wykończeniu elewacji. Do złudzenia przypominają drewno, które nie wymaga renowacji. Wystarczy od czasu do czasu umyć ścianę. Dziesięciu radnych głosowało za, jeden był przeciw, jeden się wstrzymał, a sześciu radnych nie głosowało. Nie wiadomo, kiedy pomnik stanie i z czego będzie wybudowany. W projekcie komitetu społecznego pomnik miał mieć około 10 m wysokości i taras widokowy na wysokości 4 m. Na taras nie zgodził się biskup diecezji rzeszowskiej. Hologramu nie będzie, bo prezydent uznał, że to chyba nie jest najodpowiedniejsza forma przedstawienia Jana Pawła II. Pozostaje zatem wersja bardziej tradycyjna, czyli pomnik z kamienia. Ale jeśli ktoś myśli, że to będzie taki sobie zwykły pomnik, to jest w błędzie. Prezydent ma małą niespodziankę. Można powiedzieć, że ze Świętego Krzyża każdego dnia płynie duchowe wsparcie dla każdego z nas. Dzisiaj popłynęły piękne kolędy. Cieszę się, że ta tradycja po raz kolejny została podtrzymana, że 6 stycznia, w Święto Trzech Króli ze Świętego Krzyża płynie i duchowe wsparcie, i pomoc dla tych, którzy najbardziej tej Najgorsze pomniki Jana Pawła można znaleźć niemal w każdym zakątku Polski. Choć papież Polak wielokrotnie prosił "nie budujcie mi pomników, zróbcie coś dobrego dla ludzi", wizerunki w Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki: Teraz jest N kwi 23, 2023 7:02: Strona główna forum » Kościół » Kościół w społeczeństwie » Kościół » Kościół w KLEJ DO BETONU DREWNA METALU CEGŁY SZKŁA KAMIENIA (5902120170593) ☝ taniej na Allegro • Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! AUn6tL. Zobacz surowe wnętrza kościoła św. Katarzyny i poznaj jego historię. W wieży ma podobno najdokładniejszy zegar na świecie, w prezbiterium grób słynnego astronoma, a posługują w nim duchowni, których zakon wywodzi się z Ziemi Świętej. W dwudziestym czwartym odcinku cyklu Niezwykłe świątynie Trójmiasta prezentujemy kościół św. Katarzyny w Gdańsku. Piorun uderzył 3 lipca 1905 r. Z dymem poszedł poszedł ozdobny hełm wieży, a w ogniu stopiły się dzwony carillonu z XVIII wieku. - Jak nie piorun, to pożar. A później kolejny. Pechowa ta wieża kościoła św. Katarzyny - kręci głową jeden z gdańskich architektów, po czym dodaje: - A przecież przez tyle stuleci było całkiem spokojnie. Katarzynka z wieku na wiek rosła w dokładnie najstarszy kościół parafialny Gdańska zaczął "rosnąć" - nie wiadomo. Pierwsza wersja: obiekt sakralny mógł istnieć w tym miejscu już w X wieku, bo znaleziono szkielety w trumnach i datowano je wstępnie na wiek X. Druga wersja: kaplicę lub kościół wzniesiono - jak głosiła tradycja - w XII wieku. Z kolei trzecia wersja mówi o tym, że kościół istniał już na pewno w XIII Początki kościoła wiązałbym z rokiem 1227, kiedy kapelan książęcy Wilhelm objął kościół jako proboszcz. Z kolei kilkadziesiąt lat później, w 1263 roku, po raz pierwszy pojawia się wzmianka o patronce kościoła, czyli o świętej Katarzynie, która jednocześnie była patronką Gdańska. Świątynia z XIII wieku nie była jednak tą, którą obecnie znamy. Rozbudowa do dzisiejszych rozmiarów rozpoczęła się bowiem w 1379 roku - opowiada Andrzej Januszajtis, znawca dziejów Gdańska. Zbudowano korpus składający się z trzech naw, jednonawowe prezbiterium, zakrystię i kruchtę. Następnie prezbiterium rozbudowano o kolejne dwie nawy i wzniesiono masywną wieżę z bocznymi kaplicami. Na ozdobny hełm wieża musiała zaś czekać do 1634 r. - Trudno wyobrazić sobie panoramę Starego Miasta bez tego właśnie hełmu Katarzynki, bo tak pieszczotliwie nazywany jest kościół - zachwyca się architekt i urbanista prof. Wiesław Gruszkowski. - Do tego piękne sklepienia, których kościół św. Katarzyny ma jedenaście rodzajów. Niegdyś znajdowały się tu również potężne 50-głosowe organy, osiemnaście ołtarzy i dziesięć kaplic - zaczyna wyliczać Andrzej Januszajtis. Zaczyna, bo to początek długiej listy zabytków, które zdobiły lub też nadal zdobią kościół św. Katarzyny. Są epitafia słynnych postaci związanych z Gdańskiem, jest też unikatowa manierystyczna ambona i carillon. Pierwszy pochodził z XVIII wieku i składał się 35 dzwonów. Wygrywał melodie chorału protestanckiego. Kolejny zamontowano po pożarze, który spowodował piorun. Podobno gdańszczanie tak przyzwyczaili się do carillonu, że nie mogli się bez niego Ten kościół był na drugim miejscu po Kościele Mariackim - tak znawca dziejów Gdańska podsumowuje dawną rangę świątyni pod wezwaniem św. Katarzyny. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat świątynia przeżyła jednak dwie potężne tragedie i do dziś walczy o odzyskanie choć części dawnej świetności... Dzwony potrzebne III Rzeszy i niespodzianka na cmentarzysku Jan Kurowski zamiatał ulice. Nie mógł liczyć na więcej w hitlerowskim Gdańsku. Był w końcu Polakiem, któremu udało się wyjść cało z niemieckiego obozu. Odtąd szczytem możliwości dla przedwojennego członka Klubu Sportowego "Gedania" miała być miotła. Niespodziewanie udało mu się jednak zdobyć pracę w firmie budowlanej Albert Falck. - Zmontowano ekipę, było nas tylko dwóch Polaków - Toporek i ja, resztę stanowili Niemcy. To był wiosna, chyba maj, kiedy zaczęliśmy demontaż. Ze stoczni sprowadzono liny stalowe, kołowroty. Zdjęcie małych dzwonów, a było ich 36, nie było trudne. Natomiast blisko dwa miesiące pracowaliśmy nad największym, środkowym dzwonem - wspominał Jan Kurowski na łamach "Dziennika Bałtyckiego" z 1976 roku. Demontaż dzwonów kościoła św. Katarzyny nie był przypadkowy. Był 1942 rok. III Rzesza prowadziła wojnę na wielu frontach. Przemysł ciężki potrzebował surowców. Masowo demontowano więc dzwony. - Firma znalazła specjalny wóz do ciężkich przewozów. Załadowaliśmy dzwon na platformę zaprzężoną w cztery konie i tak jechaliśmy przez miasto. Kazano nam jechać na bocznicę towarową we Wrzeszczu. Po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że wszystkie dzwony z bocznicy zostały wywiezione. Wtedy nie wiedzieliśmy dokąd - ciągnął dalej swoją opowieść Jan carillon trafił w głąb Niemiec. Mimo że jego dzwony skazane zostały na przetopienie, przetrwały wojnę. Znaleziono je na cmentarzysku dzwonów w Hamburgu. Po czym za zgodą brytyjskich władz okupacyjnych 28 dzwonów carillonu trafiło do ewangelickiego kościoła Najświętszej Marii Panny w Lubece. Dzięki wysiłkowi zegarmistrza o nazwisku Behrens udało się uruchomić Gdy zaś poczekamy na wybicie pół lub całej godziny, wówczas z wysokości wieży południowej spływają na dół wspaniałe dźwięki kurantów z kościoła św. Katarzyny. (...) Do uszu słuchaczy dochodzą różne melodie, stosownie do okresów roku kościelnego, podczas gdy dzwony zwołujące (wiernych) na służbę Bożą znajdują się w wieży północnej - informuje powojenny przewodnik po - lubecką i gdańską - poza carillonem łączy także wspólny los podczas II wojny światowej. Obie legły w gruzach. Pierwsza spłonęła podczas potężnego brytyjskiego nalotu w 1942 r. Drugą strawił ogień trzy lata później - podczas walk o miasto i naśladowcy proroka Eliasza Zobacz dawny kościół świętych Eliasza i Elizeusza (obecnie pod wezwaniem św. Józefa), gdzie przez kilkaset lat posługiwali karmelici. - Pozbawiona hełmu wieża sterczała samotnie, a niegdyś piękna, wschodnia elewacja kościoła św. Katarzyny wyglądała dramatycznie. Patrząc na to, co pozostało ze świątyni, dało się odczuć pełnię dramatu wojennego - wspomina Wiesław Gruszkowski, który przed wojną studiował architekturę we Lwowie, a wiosną 1945 roku przyjechał do zamieszkał na Dolnym Mieście i postanowił dokończyć studia na Politechnice Gdańskiej. Podczas pieszych wędrówek przez zrujnowane miasto nierzadko sięgał po aparat. Wykonując zdjęcia szczególnie upodobał sobie kościół św. Wydawałoby się, że miasto jest definitywnie zamordowane, ale drzewa mówiły, że to nieprawda. Opalone i osmolone zaczęły wypuszczać pączki i liście. To dawało nadzieję - opowiada dziś już 93-letni dla kościoła św. Katarzyny pojawiła się wraz z nowymi gospodarzami. W 1945 roku świątynię przejął zakon, który wywodzi się z Ziemi Świętej. Jego pełna nazwa to Zakon Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. W skrócie: karmelici. - Nazwa naszego zakonu pochodzi od miejsca, w którym przebywał i modlił się święty prorok i pustelnik Eliasz. Wiemy, że groty na Górze Karmel zamieszkiwali pustelnicy, którzy prowadząc samotne życie wzorowali się na Eliaszu. Z takich właśnie ludzi powstał zakon, którego regułę zatwierdził papież w 1226 roku - wyjaśnia o. Bogdan Meger, przeor klasztoru karmelitów w Gdańsku. Z powodu konfliktu chrześcijańsko-muzułmańskiego karmelici zmuszeni zostali do opuszczenia Palestyny. Cześć zakonników przedostała się na Sycylię. Ci, którzy zostali, zginęli śmiercią męczeńską z rąk Saracenów. Klasztor na Górze Karmel spłonął. Z Sycylii ocaleni zakonnicy ruszyli do południowej Francji i dalej do Anglii. W Gdańsku pojawili się w 1391 r. Dzięki datkom ofiarodawców i poparciu władz krzyżackich, na terenie Młodego Miasta - prawdopodobnie nieopodal dzisiejszej ul. Jana z Kolna - stanął karmelicki klasztor. Jednak w połowie XV wieku Młode Miasto - założone i popierane przez Krzyżaków - zostało zniszczone. Wprawdzie kościół wraz z klasztorem przetrwały, ale władze Gdańska, w obawie przed wrogimi wojskami, wolały zburzyć budowle i przenieść karmelitów do Starego Miasta. Tu biali mnisi - bo tak nazywano ich w średniowieczu - rozpoczęli budowę ceglanej świątyni, znanej dziś jako kościół św. Józefa . Posługiwali w nim aż do 1823, kiedy władze Prus dokonały kasaty. Część klasztornych zabudowań przejęło pruskie wojsko, a w 1840 r. powołano parafię św. Józefa. Karmelici powrócili do Gdańska ponownie w 1945 r. Dawna świątynia zajęta była już jednak przez Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Zakonnicy z Góry Karmel postanowili więc osiąść przy kościele św. "Katarzynka" i Daniel w jaskini lwów Odgruzowywanie, porządkowanie, w końcu rozpoczęcie żmudnej odbudowy. A po kilku latach prac budowlana katastrofa. W 1953 r. sztorm nie miał litości dla zrujnowanego kościoła. Pod naporem wiatru runął południowy szczyt prezbiterium i pozostałości sklepień. Karmelici dalej więc zmagali się z tonami gruzu. W końcu jednak nastąpił przełom w odbudowie. Po 1956 roku mury zyskały żelbetowy wieniec stabilizujący konstrukcję. Odbudowano też dachy, część korpusu oraz szczyty nad prezbiterium i w kaplicach południowych. Po czym na początku lat 70. ubiegłego wieku zrekonstruowano ozdobne sklepienia kryształowe w nawach bocznych. Najbardziej spektakularna część odbudowy miała jednak dopiero nadejść. Karmelici złożyli prośbę do Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku o przywrócenie kościołowi charakterystycznego hełmu. - Są bardzo poważne odpowiedzi ustne i obietnice, że hełm ma być odbudowywany w planie pięcioletnim. Daj, Boże! W tej intencji odprawiliśmy mszę świętą - cieszył się jeden z karmelitów na kartach zakonnej kroniki. Budowlana operacja rozpoczęła się jesienią 1974 r. Jedna z gazet nadała jej kryptonim "Katarzynka". - Zadanie nie jest proste. Na szczycie 44-metrowej wieży trzeba umieścić konstrukcję wysokości 32 metrów - tłumaczył "Głos Wybrzeża". Dlatego prace podzielono na kilka etapów. W listopadzie 1974 r. umieszczono na wieży stalową konstrukcję o wadze siedmiu ton. W kolejnym roku potężny dźwig "Coles-Centurion" podniósł dwie wieżyczki, a następnie dostarczył na kościelną wieżę dwuczłonowy hełm. Po czym, na koniec, w górę powędrowały kolejne dwie wieżyczki. Po 20 latach od czasów wojny kościelną wieżę znów wieńczył hełm. Pojawiła się też szansa na odzyskanie części wyposażenia. Niemcy, którzy obawiali się nadchodzącej Armii Czerwonej, w latach 1944-45 ukryli cenniejsze wyposażenie Katharinenkirche we wsiach Lisewo i Lichnowy oraz w Kończewicach na Żuławach. Dzięki temu wiele zabytków powróciło po wojnie do świątyni. Sensacją było jednak opisywane przez lokalną prasę odnalezienie dziewięciu cennych obrazów, które zdobiły niegdyś emporę kościoła św. Katarzyny. Płótna przez lata spoczywały w... składnicy konserwatorskiej w Oliwie. - Dotychczas uważano je za mało wartościowe. Okazało się, że obrazy powstały w 1608 roku i pochodzą z pracowni nieznanych mistrzów gdańskich. (...) Obrazy przedstawiają sceny biblijne Daniela w jaskini lwów, ścięcie głowy Holofernesa przez Judytę i odwiedziny Hioba - rozpisywał się "Wieczór Wybrzeża". Karmelici jednocześnie starali się o odzyskanie dzwonów carillonu. W latach 70. jeden z zakonników, przy okazji odwiedzin rodziny w Republice Federalnej Niemiec, trafił na broszurę opisującą kościół Najświętszej Maryi Panny w Lubece. Na jednej ze stron była wzmianka o tym, że dzwony pochodzą z kościoła św. Katarzyny. Zanim jednak sprawa carillonu miała swój finał, w gdańskiej świątyni dokonano sensacyjnego odkrycia. Klerycy znaleźli grób astronoma, a mieszkaniec przedwojennego Gdańska zawalczył o carillon - Po wstąpieniu do zakonu w latach 80., jako młody kleryk przyjechałem do Gdańska. Kościół był wtedy otwarty dla wiernych, ale trzeba było jeszcze odgruzować dwie nawy prezbiterium. Od starszych zakonników słyszeliśmy, że gdzieś w kościele pochowany jest słynny gdańszczanin. Nie jestem ani browarnikiem, ani astronomem, ani też rajcą miejskim. Ale Jan Heweliusz jest mi bardzo bliski, bo przez przypadek - my, klerycy - dokopaliśmy się do jego nagrobnej płyty - opowiada z uśmiechem obecny przeor gdańskich karmelitów. W klasztorze radość. Klerycy znaleźli grób Jana Heweliusza przed świętami Bożego Narodzenia 1986 r. Akurat tuż przed kolejnym rokiem, w którym miano obchodzić 300-lecie śmierci gdańskiego astronoma. To nie był jednak koniec dobrych wieści dla kościoła. Niecałe dwa lata później na kościelną wieżę trafił cariilon. Wcześniej w Gdańsku pojawili się filmowcy pracujący nad filmem "Blizny". Hans Eggebrecht grał rolę Niemca mieszkającego w Wolnym Mieście Gdańsku. Nie był zawodowym aktorem, tylko naturszczykiem. Urodził się w mieście nad Motławą i spędził w nim kilkanaście lat życia, po czym jako żołnierz Wehrmachtu trafił na front wschodni. Prawie pół wieku później stał w otoczeniu filmowców wewnątrz kościelnej Zobaczyłem, że świątynia jest odbudowana, carillonu jednak brak. Wtedy zrodziła się we mnie nieodparta chęć pomocy w odbudowie niegdyś wspaniałego instrumentu - tłumaczył Hans Eggebrecht na łamach "Dziennika Bałtyckiego".O swoim pomyśle Niemiec najpierw poinformował Stolicę Apostolską. Kiedy otrzymał aprobatę od papieskiego sekretarza, rozpoczął zbiórkę pieniędzy w Europie. Miał w tym spore doświadczenie. Wcześniej, w czasie stanu wojennego, zbierał fundusze na pomoc dla gdańszczan. Organizował też transporty leków dla tutejszej Akademii Medycznej. W sprawie carillonu okazywał się równie w Gdańsku radzono, czy sprowadzać ocalałe dzwony z kościoła św. Katarzyny, które po wojnie odnaleziono w Lubece. Ostatecznie zdecydowano, że 28 dzwonów odlanych w 1908 roku, jako zabytek nie przedstawia dużej wartości. Zasugerowano więc zamówienie nowego carillonu. 37 dzwonów miała odlać ludwisarnia z holenderskiego Asten. Po kilku latach prac, 31 sierpnia 1989 r., w przeddzień 50. rocznicy wybuchu II wojny światowej, odbył się pierwszy koncert nowego carillonu kościoła św. Katarzyny. - Początkowo carillon funkcjonował w trybie automatycznym. Zdarzyło się jednak, że Grzegorz Szychliński z Muzeum Historycznego Miasta Gdańska, zobaczył w Holandii prawdziwy carillon, na którym można było grać ręcznie. No i... zakochał się w tym instrumencie. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku pojawiła się więc klawiatura i traktura, a liczba dzwonów wzrosła do 49 - opowiada Monika Kaźmierczak, która od lat wygrywa na instrumencie najróżniejsze melodie. Od chorału gregoriańskiego, po protestanckie pieśni i amerykańskie kolędy. Zdarzył się jednak okres, kiedy carillon zamilkł na prawie sześć lat. Wszystko przez pożar, który wybuchł w świątyni 22 maja 2006 roku. Bronili wieży i ratowali bezcenne dzieła sztuki - Tego dnia modliłam się w kościele św. Katarzyny, a kiedy później szłam ulicami miasta, ktoś krzyknął: kościół płonie! Spojrzałam w stronę świątyni i zobaczyłam słup ognia i dymu - opowiada Alina, która ze łzami w oczach obserwowała tragiczny pożar z 22 maja 2006 o dymie wydobywającym się z kościoła straż pożarna otrzymała o godz. Pierwszy wóz strażacki dojechał na miejsce cztery minuty później. Za nim pojawiły się kolejne. - Stan, który zastaliśmy, był przerażający. Płonęła większość poszycia dachowego, a ogień zaczynał obejmować też wieżę - wspomina brygadier Jakub Zambrzycki, zastępca komendanta miejskiego PSP w Gdańsku. Pierwsze wozy strażackie, które pojawiły się na miejscu, zaatakowały płomienie wodą z poziomu ulicy Katarzynki. Kiedy dotarły mechaniczne podnośniki i drabiny, strażacy ze wzmożoną siłą próbowali zdławić ogień szalejący na dachu. Silne podmuchy wiatru nie sprzyjały jednak akcji gaśniczej. Ogień rozprzestrzeniał się w szybkim tempie. Strażacy poza walką z płomieniami na dachu, rozpoczęli też zawziętą obronę kościelnej wieży. Po godz. 15 dach się jednak zawalił, a ogień przedostał się na hełm. Na oczach tłumów gdańszczan strażacy wygrali z płomieniami batalię o wieżę. Rozpoczęła się też akcja ratunkowa we wnętrzu kościoła. Do środka wpadli strażacy. Dołączyli do nich dr Jacek Friedrich i dr Jacek Kriegseisen - dwaj historycy sztuki. - W środku było gorąco jak w saunie, zaczęły też odpadać fragmenty sklepień - wspomina pierwszy z nich. Mimo pożaru szalejącego nad sklepieniami, zabytki stały i wisiały na swoich miejscach. Historycy sztuki razem ze strażakami rzucili się do rozmontowywania i wynoszenia zabytków. - Biegaliśmy przy bocznych ścianach, bo środkiem kościoła byłoby zbyt niebezpiecznie - opowiada historyk akcji zapadały dramatyczne decyzje, które dzieła ratować. Ciężkie i mocno przytwierdzone barokowe epitafia musiały zostać. Ogromny obraz Bartłomieja Milwitza "Wjazd Chrystusa do Jerozolimy" również. Historycy sztuki nie chcieli wycinać go z ramy nożami. Wykalkulowali, że podobnie jak inne zabytki znajdujące się przy bocznych ścianach, powinien przetrwać. Bo sklepienie, jeśli miałoby runąć, to na środek świątyni. Ratować trzeba było za to między innymi ołtarz cechu rzeźników i "Ukrzyżowanie" - duży obraz Antoniego Möllera. W pośpiechu rozebrano też bogato zdobione baptysterium. Wynoszono z kościoła, co tylko się dało. - Pamiętam, jak we dwóch chcieliśmy podnieść któryś z ołtarzy - wspomina bryg. Zembrzycki, chłop jak dąb, któremu krzepy nie brakuje: - Nie dało rady we dwóch. Ciężki był jak... Chyba z dębu był robiony. Na szczęście zespół się powiększył i uratowaliśmy tym samym czasie trwała akcja ratunkowa wewnątrz wieży. Strażacy i pracownicy Muzeum Zegarów Wieżowych walczyli o cenne eksponaty. - W środku było jak w piekarniku, a wąskie schody wieży zamieniły się w rwący potok. Zwyciężyła jednak adrenalina i chęć ewakuacji bezcennych dóbr kultury - podsumowuje gaszenia pożaru kościoła trwała 23 godziny. Aby poskromić ogień strażacy zużyli 420 metrów sześciennych wody i 1600 litrów środków pianotwórczych. Zdemontowane i zawilgocone dzieła sztuki wkrótce trafiły do konserwacji. Sąd orzekł później, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej spowodowane przez niesprawne narzędzie dekarza. Wcześniej rozpoczęła się żmudna odbudowa świątyni. Podobno najdokładniejszy zegar świata i szkaplerz, który ocalił karmelitów Regularne koncerty carillonu powróciły po sześcioletniej przerwie. - W tej chwili trwa montaż okien z pięknym szkłem witrażowym. Ponadto jeśli Pan Bóg pozwoli i będą środki, w przyszłym roku zakończylibyśmy izolację wewnętrzną - wylicza przeor karmelitów. Jest listopad 2013 r. W ciągu siedmiu lat odbudowano większość tego, co zdołał zniszczyć pożar. W skrócie: wykonano dachy nad prezbiterium i nawami, odrestaurowano elewację wieży i zadbano o hełm. Wyremontowano też sklepienia świątyni i zabezpieczono ją przed wilgocią. Ponadto do kościoła zaczęło powracać po konserwacji zabytkowe wyposażenie. Prace związane z odbudową pochłonęły już ok. 12 mln złotych. Większość pieniędzy wyłożyło miasto Gdańsk oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tuż po tragedii dołożyły się też Sopot, Gdynia, Rumia, Warszawa, Łódź i powiat Wejherowo. Datki na odbudowę składały również osoby, dla których kościół św. Katarzyny z różnych względów był bliski. Sześć lat po pożarze ponownie zabrzmiało 49 dzwonów. Przy tej okazji Monika Kaźmierczak, jak zwykle próbowała obalić funkcjonujące jeszcze stereotypy dotyczące gry na Każdy dzwon ma swój klawisz, także nie biegamy - jak to niektórzy myślą - z młotkami i nie uderzamy w dzwony. Mamy cywilizowaną klawiaturę, dzięki której możemy grać najrozmaitsze utwory - uśmiechała się carillonistka. Kilkadziesiąt metrów pod carillonem, w kościelnej wieży, zagościło ponownie Muzeum Zegarów Wieżowych. Na jednym piętrze stanęły mechanizmy wykonane ręcznie w kowalskich i ślusarskich warsztatach do XVIII wieku. Wśród nich zobaczyć można zegar wieżowy z gdańskiego kościoła św. Trójcy i kolebnik z klasztoru norbertanek w Żukowie. - To jeden z kilku zachowanych w stanie nienaruszonym kolebników w Europie. Mierzył on czas w zegarach jeszcze przed Galileuszem - wyjaśnia Grzegorz Szychliński, kierownik Muzeum Zegarów Wieżowych, które jest oddziałem Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Piętro wyżej prezentują się z kolei zegary wyprodukowane w fabrykach w XIX i XX wieku. Jeden z nich pochodzi z Wysp Brytyjskich i ma taką samą konstrukcję jak słynny londyński Big Ben. Perełką w muzeum jest także jedyny w swoim rodzaju zegar To pierwsze urządzenie mierzące czas w oparciu o zjawisko, które przebiega poza ziemią. Chodzi o pulsary, czyli gwiazdy neutronowe, które emitują w przestrzeń kosmiczną puls elektromagnetyczny o niezwykłej stabilności. Nasz zegar korzysta z sześciu pulsarów, które oddalone są od nas w granicach od tysiąca do dziesięciu tysięcy lat świetlnych - wyjaśnia Grzegorz Szychliński. Kustosz Muzeum Zegarów Wieżowych opowiada Katarzynie Moritz o najciekawszych eksponatach. Kustosz muzeum nie kryje zadowolenia, bo zegar pulsarowy będzie prawdopodobnie najdokładniejszym zegarem na świecie. - Co więcej, jest niezależny od zjawisk przebiegających na Ziemi czy wręcz w naszym Układzie Słonecznym - dodaje ciągu tegorocznego lata zegarowe mechanizmy obejrzało ponad sześć tysięcy turystów. W tym wielu z Niemiec i Rosji. Tymczasem w kościele zakonnicy posługują jak dawniej. Wierni przyzwyczajeni do chłodu i surowych murów świątyni przychodzą na msze święte i nabożeństwa. Wielu z nich należy do Rodziny Karmelitańskiej. Na szyjach noszą szkaplerze, czyli dwa kawałki sukna na tasiemkach lub specjalny medalik. - Historia szkaplerza sięga XIII wieku. Wtedy to wydawało się, że karmelici przestaną istnieć. Przełożony zakonu i wielki czciciel Maryi, Szymon Stock, błagał więc Najświętszą Maryję Pannę o pomoc. Matka Boże ukazała mu się, następnie podała szkaplerz i powiedziała: "Przyjmij najmilszy synu szkaplerz twego zakonu jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania" - opowiada przeor. Zakon przetrwał trudne czasy i zaczął nawet zakładać nowe klasztory. Według historii Kościoła, Matka Boża poleciła jednemu z papieży, aby opiekował się karmelitami i Bractwem Szkaplerznym. Zarówno zakonnicy, jak i osoby świeckie mogły otrzymać nadzwyczajną łaskę, znaną jako przywilej sobotni: "Ja, ich Matka, w pierwszą sobotę po ich śmierci, wyzwolę ich z czyśćca i zawiodę na górę życia wiecznego".- Oczywiście, nie samo noszenie szkaplerza daje zbawienie - zaznacza o. Meger i zaraz dodaje: Ten, kto odziany jest w szkaplerz, powinien naśladować Maryję i prowadzić chrześcijańskie dnia każdego miesiąca noszący szkaplerze przychodzą do kościoła św. Katarzyny na karmelitańskie czuwanie z Matką Bożą Szkaplerzną. Wedle tradycji modlą się przeważnie przed obrazem Matki Bożej Trembowelskiej lub Matki Bożej Bołoszowieckiej, a po mszy i błogosławieństwie spoglądają - tak jak pozostali wierni i turyści - na postępy w odbudowie W dobie kryzysu dzielicie się z nami pełnym sercem tym, czego sami macie tak niewiele i za to chcemy wam bardzo podziękować i powiedzieć: Bóg zapłać! - kończy przeor gdańskich karmelitów. Odpust w kościele św. Katarzyny przy dźwiękach carillonuOjcowie karmelici i dyrekcja Muzeum Historycznego Miasta Gdańska zapraszają na uroczystość odpustową św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Mszy świętej, która odprawiona zostanie w poniedziałek 25 listopada 2013 r. o godzinie przewodniczyć będzie przełożony Polskiej Prowincji Karmelitów o. Tadeusz Popiela. Oprawa muzyczna: Polski Chór Kameralny pod dyrekcją Jana Łukaszewskiego oraz Monika Kaźmierczak grająca na carillonie. Niegdyś pochowano przy nim pomorskich rycerzy zamordowanych przez Krzyżaków, a dziś znany jest z mszy świętych dla przedszkolaków. Zobacz średniowieczny kościół św. Jakuba w Oliwie. Do jego budowy parafianie potrzebowali ponad milion dwieście tysięcy cegieł. Zobacz gdyński kościół św. Antoniego Padewskiego wraz z klasztorem franciszkanów. Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż kontoNie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.Podaj powód zgłoszeniaSpamWulgaryzmyRażąca zawartośćPropagowanie nienawiściFałszywa informacjaNieautoryzowana reklamaInny 16:37:41 W dniu o 22:08, gościu napisał: A co z pierwszym przykazaniem?"Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną"Jak to przykazanie się ma do czczenia jakichś tam relikwi?Coś mi tu nie pasuje w naszej małą wiedzę masz na temat odróżniasz Boga od osoby błogosławionej czy świętej... Rzucasz cytat a nie masz pojęcia czego co się kompromitujesz? Jesteś już w gimnazjum czy jeszcze w podstawówce się męczysz? 18:03:33 W dniu o 09:39, Gość napisał: To co tofik pochodzisz od malpy,pradziad byl gorylem czy szympansem,to wedlug teorii darwina pradziada komunizmuJesteś żałosny. Nie sprowokujesz mnie do wypowiedzi z Twojego intelektualnego poziomu. Przejdź na inny temat, bo w tym jesteś ubogi. 11:17:51 W dniu o 21:09, tofik napisał: Ty jesteś teistką a ja jestem ateistą. W wyrazach tych różni nas tylko litera"a".Rozważając w kategoriach wiary, to wierzą w naukę i rozumnego człowieka , wyznaję światopogląd wszystkich wierzących religijnie do momentu gdy ich słowa i czyny nie szkodzą drugiemu człowiekowi i braciom i o to właśnie chodzi! Róbmy to, co uważamy za słuszne, bez szkody dla drugiego człowieka i tolerujmy się 10:39:38 To co tofik pochodzisz od malpy,pradziad byl gorylem czy szympansem,to wedlug teorii darwina pradziada komunizmu 22:09:27 W dniu o 10:58, Gość napisał: Dobrze, być może źle się wyraziłam. Tylko, że wierzyć to między innymi oznacza wyznawać religię, więc chyba błędu nie popełniłam. Miliony ludzi na świecie w coś wierzy, ja wierzę wyznając religię chrześcijańską. Może rzeczywiście źle napisałam, że Ty nie wierzysz. Tak naprawdę każdy w coś wierzy. A Ty w co wierzysz?Ty jesteś teistką a ja jestem ateistą. W wyrazach tych różni nas tylko litera"a".Rozważając w kategoriach wiary, to wierzą w naukę i rozumnego człowieka , wyznaję światopogląd wszystkich wierzących religijnie do momentu gdy ich słowa i czyny nie szkodzą drugiemu człowiekowi i braciom 11:58:57 W dniu o 21:15, tofik napisał: Źle mnie tylko zaprzczyłem Twojemu twierdzeniu że, ludzkośc od zawsze wierzyla w brniesz w temat bez cyt."ja wybrałem wiarę".Mylisz się, wybrac mogłeś religię bo wiara to przeświadczenie, pewnośc że coś jest prawdziwe być może źle się wyraziłam. Tylko, że wierzyć to między innymi oznacza wyznawać religię, więc chyba błędu nie popełniłam. Miliony ludzi na świecie w coś wierzy, ja wierzę wyznając religię chrześcijańską. Może rzeczywiście źle napisałam, że Ty nie wierzysz. Tak naprawdę każdy w coś wierzy. A Ty w co wierzysz? 22:15:12 W dniu o 20:07, Gość napisał: Ja tylko chcę Ci uświadomić, że każdy ma prawo wyboru: wierzyć lub nie. Ja wybrałam wiarę, Ty- nie. Nie jestem historykiem, ale wiem w co wierzyły plemiona do 966r, itd...Tylko to nic nie zmienia mojego podejścia do życia. Jestem mi z tym dobrze, Tobie pewnie też, więć chyba nie mamy po co brnąć dalej w tą dyskusję. Ja nie przekonam Ciebie (przynajmniej na razie) a Ty mnie. Pozdrawiam i życzę dobrej mnie tylko zaprzczyłem Twojemu twierdzeniu że, ludzkośc od zawsze wierzyla w brniesz w temat bez cyt."ja wybrałem wiarę".Mylisz się, wybrac mogłeś religię bo wiara to przeświadczenie, pewnośc że coś jest prawdziwe 21:07:23 W dniu o 18:16, tofik napisał: Uważam siebie za normalnego, myślącego uzurpuję sobie prawa do narzucania swojej wizji świata się i w tym miejscu łapiesz się twierdząc cyt."od zarania dziejów ludzie wierzyli w Boga".A czy wiesz w co wierzyły plemiona żyjące w granicach państwa polskiego do 966 roku tj. do czsu przyjęcia pod groźbą agresji ze strony plemion germańskich chrztu przez Polskę? A czy wiesz w co wierzą współcześni Indianie , żyjący na Ziemi? Powinieneś/powinnaś wiedziec, w co wierzyli ludzie starożytnego świata. Nie ośmieszaj się jak zabierasz głos na tak interesujące tematy,wypadało by zapamiętac, to czego nauczali w szkole podstawowej a najpóźniej w gimnazjum lub szkole tylko chcę Ci uświadomić, że każdy ma prawo wyboru: wierzyć lub nie. Ja wybrałam wiarę, Ty- nie. Nie jestem historykiem, ale wiem w co wierzyły plemiona do 966r, itd...Tylko to nic nie zmienia mojego podejścia do życia. Jestem mi z tym dobrze, Tobie pewnie też, więć chyba nie mamy po co brnąć dalej w tą dyskusję. Ja nie przekonam Ciebie (przynajmniej na razie) a Ty mnie. Pozdrawiam i życzę dobrej 19:16:14 W dniu o 09:02, Gość napisał: Zaliczanie kogoś do ciemnogrodu wystawiasz sobie świadectwo. To, że uważasz się za wielce mądrego, oczytanego nie oznacza, że masz dla wszystkich "jedynie słuszny" według Ciebie sposób na życie. Poza tym świadczy to też o poziomie Twojej kultury i stosunku do drugiego człowieka. Od zarania dziejów ludzie wierzyli w Boga i będą to robić nadal. Czy Tobie to przeszkadza? Rób swoje i podążaj swoją ścieżką życiową, tylko nie obrażaj tych, co mają inne zdanie na ten temat aniżeli Ty. Ja to się nawet cieszę, że należę do tego ciemnogrodu i dobrze mi z tym. I wcale nie zamierzam Cię przekonywać, że być może jest mi lepiej niż Tobie. Mam tylko nadzieję, że wytrwasz w swych przekonaniach do końca swego życia i w obliczu śmierci nie wpadniesz na głupi pomysł spotkania się z księdzem. To dopiero byłaby masakra! Pozdrawiam i życzę wszystkiego siebie za normalnego, myślącego uzurpuję sobie prawa do narzucania swojej wizji świata się i w tym miejscu łapiesz się twierdząc cyt."od zarania dziejów ludzie wierzyli w Boga".A czy wiesz w co wierzyły plemiona żyjące w granicach państwa polskiego do 966 roku tj. do czsu przyjęcia pod groźbą agresji ze strony plemion germańskich chrztu przez Polskę? A czy wiesz w co wierzą współcześni Indianie , żyjący na Ziemi? Powinieneś/powinnaś wiedziec, w co wierzyli ludzie starożytnego świata. Nie ośmieszaj się jak zabierasz głos na tak interesujące tematy,wypadało by zapamiętac, to czego nauczali w szkole podstawowej a najpóźniej w gimnazjum lub szkole 10:02:41 W dniu o 18:42, tofik napisał: Antropogeneza, biogenza, paleontologia,archeologia, astronomia, to podstawowe dziedziny nauki, z którymi pobieżnie winien zapoznac się każdy współczesny człowiek żyjący w Polsce, Europie i na świecie, potrafiący logicznie myślec i wyciągac XXI wieku, każdy kto na skutek braku elementarnej wiedzy współczesnej/ w tym historii powstania religii świata, tło, geneza etc/ deklaruje wiarę w Boga, jest dla mnie pzedstawicielem TOALNEGO CIEMNOGRODU niezależnie od wykształcenia, wieku i statusu społecznego orz wierzący zapoznali się tylko pobieżnie/bez dogłębnych analiz nakowych/ z dziedzinami j/w, natychmiast stali by się ATEISTAMI, gdyż niezbite i twarde dowody wskazują jednoznacznie, iż nigdy nie było żadnych stwórców w osobach BOGA STWÓRCY i tym podobne niedorzeczności i chorych dealstyczne mogli wyznawac ludzie na świecie w średniowieczu i wcześniej/poza nielicznymi jednostkami/ byli głównie analfabetami, a ich intelekt, ograniczał się do obrzędów prymitywnych plemion w Europie i na dawnych czasach była tęsknota i dążenie do wyobrażenia sobie istot boskich,które w ich wyobrźni mogły ich wspomagac i chronic od chorób i śmierci na co dzień, lecz mamy XXI wiek i osoby wykształcone podstawową wiedzę z dziedzin j/w posidac rozumu samodzielnie i przeanalizuj swoje postępowanie i ocenę ludzi Tobie kogoś do ciemnogrodu wystawiasz sobie świadectwo. To, że uważasz się za wielce mądrego, oczytanego nie oznacza, że masz dla wszystkich "jedynie słuszny" według Ciebie sposób na życie. Poza tym świadczy to też o poziomie Twojej kultury i stosunku do drugiego człowieka. Od zarania dziejów ludzie wierzyli w Boga i będą to robić nadal. Czy Tobie to przeszkadza? Rób swoje i podążaj swoją ścieżką życiową, tylko nie obrażaj tych, co mają inne zdanie na ten temat aniżeli Ty. Ja to się nawet cieszę, że należę do tego ciemnogrodu i dobrze mi z tym. I wcale nie zamierzam Cię przekonywać, że być może jest mi lepiej niż Tobie. Mam tylko nadzieję, że wytrwasz w swych przekonaniach do końca swego życia i w obliczu śmierci nie wpadniesz na głupi pomysł spotkania się z księdzem. To dopiero byłaby masakra! Pozdrawiam i życzę wszystkiego 22:03:45ty tofik ale ufo było, nie?To oni dali 19:42:37 W dniu o 09:04, Gość napisał: Ja nie czytam sensacyjnych bajek,pisanych pod szyldem zielono cos tam,nie lykam kitu jak ty,papier przyjmie wszystko czlowieku malej wiary,jak wszyscy twoi bracia sa taci sami to wspolczuje,widac jak wasza wiara jest plytka,poczytaj lepiej filozofow chrzescijanskich,albo teksty jana pawla 2, moze sie nawrocisz,ja wierze w boga ,modle sie do niego a nie do ksiezy,Antropogeneza, biogenza, paleontologia,archeologia, astronomia, to podstawowe dziedziny nauki, z którymi pobieżnie winien zapoznac się każdy współczesny człowiek żyjący w Polsce, Europie i na świecie, potrafiący logicznie myślec i wyciągac XXI wieku, każdy kto na skutek braku elementarnej wiedzy współczesnej/ w tym historii powstania religii świata, tło, geneza etc/ deklaruje wiarę w Boga, jest dla mnie pzedstawicielem TOALNEGO CIEMNOGRODU niezależnie od wykształcenia, wieku i statusu społecznego orz wierzący zapoznali się tylko pobieżnie/bez dogłębnych analiz nakowych/ z dziedzinami j/w, natychmiast stali by się ATEISTAMI, gdyż niezbite i twarde dowody wskazują jednoznacznie, iż nigdy nie było żadnych stwórców w osobach BOGA STWÓRCY i tym podobne niedorzeczności i chorych dealstyczne mogli wyznawac ludzie na świecie w średniowieczu i wcześniej/poza nielicznymi jednostkami/ byli głównie analfabetami, a ich intelekt, ograniczał się do obrzędów prymitywnych plemion w Europie i na dawnych czasach była tęsknota i dążenie do wyobrażenia sobie istot boskich,które w ich wyobrźni mogły ich wspomagac i chronic od chorób i śmierci na co dzień, lecz mamy XXI wiek i osoby wykształcone podstawową wiedzę z dziedzin j/w posidac rozumu samodzielnie i przeanalizuj swoje postępowanie i ocenę ludzi Tobie 12:06:36 W dniu o 10:24, gość napisał: "Gościu" ja Tobie niczego nie tylko, że otworzysz się na wiedzę. Czytac potrafisz bo piszesz, więc czytaj: Karlheinz Deschner KRYMINALNA HISTORIA CHRZEŚCIJAŃSTWA Karlheinz Deschner Z BOGIEM I FASZYSTAMI Paul WATYKAN ZDEMASKOWANY Seweryn Mosz KASA PANA BOGAPo tej lekturze nie będziesz szukał żadnych sekt, bo w takiej jesteś. Każdy wybiera taką lekturę, jaka mu pasuje. Ja np wybieram inną i nie uważam się za ciemną osobę. Trochę szkół skończyłam i tych niższych i tych wyższych. Zawsze byłam otwarta na wiedzę, ale chyba nie taką. Szukasz sensacji- szukaj dalej, chcesz być mądry ponad innych- bądź, ale czy o to wszystko w tym chodzi? Pozdrawiam i zachęcam do przemyśleń! 10:47:31 "Gościu" to co nas różni od wieków to dwa wyrazy. Większość wyznawców wszelkich religii, których wyróżnia lenistwo intelektualne, wygodnictwo życiowe i podążanie przez życie w stadzie to WIARA a my w mniejszości na Ziemi używając mózgu posługujemy się rozumem i WIEDZĄ. Wy przez życie idziecie jak "stado baranów" prowadzone przez pasterza. A dla potwierdzenia jak jesteście postrzegani to poznaj znaczenie określenia "parafianin" , to może wtedy uświadomisz sobie, jak małym intelektualnie jesteś człowiekiem, niezależnie od tego co o sobie myślisz. 10:41:29Ale tu nikt nie jest raczej zielonoświątkowcem czy innym po prostu ludzie zwykli piszą o tym co nie podoba im się w instytucji kościoła katolickiego. I twoje podejście że modlisz sie do boga a nie księży jest jak najbardziej budujcie mi świątyń z drewna ni kamienia, przełamcie drewno a ja tam będę, podnieście kamień a mnie znajdziecie #1 marcina38 Bywalec Użytkownik 132 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 14:04 Gdzie mogę się nauczyć obróbki kamienia na poziom 2, 3, 4, 5... Mam 4 poziom obróbki kamienia i nie wiem gdzie się uczyć na 5 poziom u Ostina nie mogę na wyższe poziomy tez proszę odp Jak ktoś się gdzie można się nauczyć za misje obróbki żelaza, złota itp tez proszę o pomoc Diaxy: 0 Do góry #2 Na pewno nie bout Na pewno nie bout กʕ ͡·ᴥ ͡· ʔก Użytkownik+ 1001 postów OgrudnikShowuptv Napisano 08 grudzień 2012 - 15:14 Jak dla mnie to nijaczenie postaci. Jeden człowiek który zna się na obróbce drewna, kamienia, żelaza i złota? Diaxy: 67 Do góry #3 Throk Throk Feel the dark side inside You Użytkownik 2862 postów Throk666 Napisano 08 grudzień 2012 - 15:18 Dla Waszej informacji, wykupienie maksymalnego poziomu wyrobów ze złota (przykładowo) kosztuję ponad 50,000sg Diaxy: 2 Do góry #4 Rhanjie Rhanjie Wyjadacz Weteran 834 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 15:21 Gdzie mogę się nauczyć obróbki kamienia na poziom 2, 3, 4, 5...Mam 4 poziom obróbki kamienia i nie wiem gdzie się uczyć na 5 poziom u Ostina nie mogę na wyższe poziomy tez proszę odpJak ktoś się gdzie można się nauczyć za misje obróbki żelaza, złota itp tez proszę o pomocOj coś ci się pomyliło. 5 poziomu obróbki drewna uczysz się u Cieśli. Diaxy: 27 Do góry #5 marcina38 marcina38 Bywalec Użytkownik 132 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 19:12 Byłem u tego cieśli nic Diaxy: 0 Do góry #6 Rhanjie Rhanjie Wyjadacz Weteran 834 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 19:26 Wiem. On nic nie odpowiada. Musisz na ślepo wpisać @Ciesla 1 Diaxy: 27 Do góry #7 marcina38 marcina38 Bywalec Użytkownik 132 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 20:04 Dziękuję a gdzie można na wyższe poziomy obróbki drewna aż do 10 poziomu? Diaxy: 0 Do góry #8 Rhanjie Rhanjie Wyjadacz Weteran 834 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 20:23 Tylko do piątego bodajże Diaxy: 27 Do góry #9 marcina38 marcina38 Bywalec Użytkownik 132 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 23:00 jest do 10poziomu By zobaczyć linki musisz się zalogować lub zarejestrować Diaxy: 0 Do góry #10 Throk Throk Feel the dark side inside You Użytkownik 2862 postów Throk666 Napisano 08 grudzień 2012 - 23:41 Reszty nauczysz się na uczelni w stolicy Diaxy: 2 Do góry #11 marcina38 marcina38 Bywalec Użytkownik 132 postów Napisano 08 grudzień 2012 - 23:53 Dziękuję za pomoc A gdzie można nauczyć się obróbki kamienia na 2, 3, 4 tak do 10 poziomu Diaxy: 0 Do góry #12 Throk Throk Feel the dark side inside You Użytkownik 2862 postów Throk666 Napisano 09 grudzień 2012 - 00:10 Też tam Diaxy: 2 Do góry #13 marcina38 marcina38 Bywalec Użytkownik 132 postów Napisano 09 grudzień 2012 - 03:55 Dziękuję Diaxy: 0 Do góry #14 domini24 domini24 Nowy Użytkownik 17 postów Napisano 10 grudzień 2012 - 19:42 Jeżeli wykupię warsztat np. cieśli to od razu umiem wytwarzać np. schodki, czy też muszę mieć odpowiedni poziom drewna? Diaxy: 0 Do góry

nie budujcie mi świątyń z drewna i kamienia